Południe na jednej z łąk w Górach Stołowych. Mrówki pracowicie, jak zwykle, wędrują w poszukiwaniu pokarmu dla całego społeczeństwa, podczas gdy nagle z pewnego kwiatu spada larwa owada. Podchodzi do niej mrówka i po chwili orientuje się, że to nic innego, jak zagubiona larwa jej gatunku. Ponadto larwa wydziela z siebie słodką substancję, która się bardzo mrówce podoba. Ale mrówka musi się upewnić, że to larwa z jej gatunku. W końcu łapie owada i zanosi do mrowiska, do pozostałych larw, które jakiś czas później zostają pożarte przez tą nową, obcą, a z tej wykluwa się motyl.
Bardzo ciężko powiedzieć w jaki sposób modraszek telejus, modraszek nausitous i jeszcze kilka innych gatunków motyli wykształciło w procesie ewolucji umiejętność imitowania w stadium larwalnym młodej mrówki, ale po setkach milionów lat mrówki wciąż dają się nabrać na to, że to larwa jej gatunku. A było to tak: na wiosnę na krwiściąg lekarski przyleciała samica modraszka telejusa. Szukała ona odpowiedniego miejsca pod względem dwóch kryteriów: po pierwsze rozglądała się za młodymi kwiatostanami krwiściągu, a także w miarę możności próbowała złożyć jaja najbliżej, jak się da, mrowiska. Jaja często składają motyle bezpośrednio do kwiatostanu rośliny. Kiedy jaja zostały złożone, samica odleciała. Nie minęło wiele dni, kiedy przyleciał na ten kwiat inny motyl – modraszek nausitous. Samica tego motyla kierowała się tymi samymi priorytetami przy wyborze miejsca, z tym że ten gatunek składa jaja zawsze na dojrzałych kwiatostanach tego samego kwiatu. Z jaja modraszka telejusa wykluła się wkrótce gąsienica i przez kolejne dwa i pół tygodnia żerowała na roślinie. Kiedy dorosła do czwartego stadium larwalnego, wysunęła się na krawędź kwiatu i… spadła na ziemię.
To wydarzenie dzieje się zawsze w okolicach południa. Właśnie o tej porze mrówki z gatunku wścieklicy zwyczajnej najaktywniej maszerują w poszukiwaniu pożywienia. Jest więc duża szansa, że któraś zobaczy larwę telejusa, która na ziemi udaje larwę mrówki. Do larwy podeszła mrówka i przyjrzała się jej. Właściwie ważniejsze było to, co wyczuła. Chemia, którą larwa modraszka wydzielała pachniała łudząco podobnie do zapachu larw mrówek.
Mrówka nie zjada owada, gdyż nie jest pewna, czy to nie jej gatunek. Wtedy następuje tzw. proces adopcji. Larwa modraszka, oprócz zapachu mrówki, który jest właściwie feromonem, czyli oddziałuje na umysł mrówki, wydziela intensywnie słodki nektar, który mrówka zlizuje. Mija kilkadziesiąt minut i modraszek zostaje zaakceptowany i zabrany do mrowiska. Proces ten szybciej trwa u innych gatunków modraszków, które posługują się kamuflażem chemicznym. Kiedy larwa, zabrana do mrowiska i ułożona z innymi, zaczyna się rozwijać, odżywia się jajami mrówek, a także larwami. Jest to drapieżnik, o którym nikt nie wie. Mrówki nawet nie śmią ruszyć modraszka, używa on bowiem wciąż swoich feromonów, które mówią mrówkom: “Nie ruszaj mnie, jestem młodą mrówką”. W ten sposób w latach, w których jest dużo modraszków, mrówki przechodzą kryzys, bowiem ich potomstwo pustoszeje. Potem owad przeobraża się w postać imago i przechodzi labirynt mrowiska ku wyjściu, aż wydostaje się na zewnątrz, gdzie rozprostowuje skrzydła i odlatuje. Modraszek telejus żyje często bardzo blisko modraszka nausitousa, a jego cykl życiowy jest wręcz identyczny.
Ten cykl rozwojowy modraszka jest naprawdę jedyny w swoim rodzaju. Ale wiąże się to też z jednym aspektem – w związku z tym, że modraszki składają jaja wyłącznie na krwiściągu lekarskim, są uzależnione od stanowisk tegoż. Znikają stanowiska tych roślin, co powoduje, że znikają także stanowiska motyla. Najgorsze jest to, że kiedy krwiściąg co roku wyrasta w pewnym miejscu, akurat w kluczowym momencie jest koszony razem z całą łąką. Modraszek nausitous jest motylem objętym ochroną ścisłą i nie ma się dobrze, acz w Polsce jest lepsza sytuacja, niż w wielu pozostałych krajach. Mimo tego, należy podjąć działania ochronne, bo populacja tego owada maleje. Da się to rozwiązać… nic nie robiąc.
Wystarczy tylko nie kosić łąk wtedy, kiedy następuje złożenie jaj. Najlepiej zatem kosić łąki w drugiej połowie września lub w październiku, kiedy wszystkie larwy znajdują się w mrowiskach. W każdym razie 20% obszaru i tak powinno zostać nietknięte. Rzadziej też można kosić, jeśli gleba jest mało żyzna, co powoduje, że krwiściąg wolniej rośnie. Nie należy też zostawiać łąki całkowicie zaniedbanej, gdyż krzewy i inne rośliny mogą stworzyć zbyt gęstą sieć, która także uniemożliwi motylowi znalezienie odpowiedniego kwiatostanu. Oprócz modraszka w grę wchodzą wścieklice zwyczajne, bez których motyl nie dałby sobie rady. Należy zostawić na brzegach łąk pasy roślinności niekoszonej przez kilka lat, dzięki czemu one także nie są wtedy zagrożone pogorszeniem się walorów życiowych tego siedliska. Niestety łąki są koszone przez ich właścicieli, którzy nie są świadomi tego, że powinni zachować pewne ich obszary dla modraszków i mrówek. Uświadomienie ich w tym temacie jest także kluczowe w przetrwaniu tego motyla na Ziemi, kontrolowanej przez człowieka.